Chciałoby się śpiewać z zachwytu, albo właśnie usiąść i w ciszy z nabożnością pomodlić lub pomedytować. Jakby się znaleźć w przepięknej katedrze, gdzie tylko słychać przesypujący się przez szczeliny piasek, rozświetlony gdzieniegdzie snopami sączącego się z zewnątrz światła. I pewnie nawet by można tam na chwilę odlecieć, gdyby nie kolejna wycieczka depcząca po piętach i co chwilę to charakterystyczne "pstryk, pstryk, cyk, cyk". Ale nawet dla kilku chwil zachwytu i wydania z siebie "och" i "ach" warto było wsiąść do meleksa i przewieźć się do tego ukrytego w czerwonym stepie kanionu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz